Od czego by tu zacząć...
Najlepiej po kolei:
panowie ostro wzięli sie do roboty i od razu widać efekty - domek chyba już nawet w całości jest ocieplony i pociągnięty klejem (pisze chyba w całości, bo ostatnio byłam na budowie tydzień temu i stanu na dzień dzisiejszy nie mam sfotografowanego) Jak to cieszy że prace postępują w takim zawrotnym tempie:)
Dziś rozliczyliśmy zaliczkę za ocieplenie elewacji i przelałam im kolejną kaske na materiały do ocieplenia poddasza. Z poddaszem stanęło na tym że między krokwie pójdzie wełna 15cm, potem 5cm i Pan Zbyszek uparł się na przetestowanie u nas tej maty termoizolacyjnej (wkalkulował gdzieś to tam w swoje koszty więc niech robi). Będzie miał tylko mojego męża przy sobie, bo chcemy mieć pewność że mata będzie spełniała swoje zadanie, a żeby tak było musi być kładziona z zachowane odległości od płyty k-g i inne temu podobne. Gdzieś mi wsiąknęła broszura na temat tej maty bo załączyłabym wam linka. Trochę jesteśmy sceptyczni do nowinek nieprzetestowanych przez kogoś z bliższego lub dalszego otoczenia, ale tym razem się daliśmy złamać:) Zobaczymy!
I druga wielka rzecz która się u nas wydarzyła - zamontowali oczyszczalnie:) Niestety nie mam żadnej foty, bo Panowie zadzwonili wieczorem że rano przychodzą montować a my nie wzięliśmy urlopu:/ Mąż przed pracą skoczył tylko na 15 min. sprawdzić czy dobrze kopią i czy nie chcą zakopać jakiegoś szmelcu i jak podjechaliśmy po pracy to już żywej duszy nie było. To się nazywa błyskawiczna robota:) Przy tej okazji lżejsi jesteśmy o 8 tys (materiał + robocizna) ale jaka satysfakcja że budowa staje się domem:))